1/10 Witold Gombrowicz, "Trans-Atlantyk" (1953) Burzycielski, demaskatorski, skoncentrowany na problemie "polskości" "Trans-Atlantyk" to jedna z najważniejszych powieści rewidujących schematycznie postrzeganą, sarmacko-romantyczną polską tradycję. W 1939 roku Gombrowicz ruszył w inauguracyjny rejs transatlantykiem MS Chrobry do Ameryku
"Nie nie bylo cie,myslalam ,to zly sen Lecz wciaz licze dni,by ujrzec cie,choc raz Gdy spotkam Cie znow, do ciebie mam te slowa dwa ......kochaj mnie na dobre i na zle"...... "Usiądź przy mnie nie pytaj skąd ten smutek co przyszedł wraz z deszczem daj mi tylko ciepłej herbaty i bądź".../elakwiecinska/ "Noc miłości... W szmaragdowym szalu ozdobionym kolią z gwiazd, noc rozświetliła zamglone od oddechów kochanków okna, rysując ich serca, które rozpaliła ogniem miłości błyszczących rubinem. Dumna usiadła na tronie z księżyca wsłuchując się ich miłosnych szeptów."...................................../Mariola Cuore/obudź mnie pocałunkiem Zbłądzę o ile mi pozwolisz przejść się ogrodem pośród ciszy dotknąć tajemnic wzgórz i dolin wzrokiem zdjąć czego nikt nie widzi zstąpić do piekieł jeśli nieba zwątpieniem w bramie raju siódmą podzielić szczęście - resztę przebacz tak jest z miłością kiedy późno nawet na sen o nagich piersiach który pieszczotą chce w nich zostać jak najpiękniejsze słowa w wierszach zbłąkane nieco kiedy kochasz Stanisław Kruszews W prezencie dla pan. A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i usmiech i łza... I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna. Początek i koniec... (J. Tuwim) Mowie wam i spiewam Ile razem dróg przebytych? Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych? Ile deszczów, ile śniegów wiszących nad latarniami? Ile listów, ile rozstań, ciężkich godzin w miastach wielu? I znów upór, żeby powstać i znów iść, i dojść do celu. Ile w trudzie nieustannym wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń? Ile chlebów rozkrajanych? Pocałunków? Schodów? Książek? Ile lat nad strof stworzeniem? Ile krzyku w poematy? Ile chwil przy Beethovenie? Przy Corellim? Przy Scarlattim? Twe oczy jak piękne świece, a w sercu źródło promienia. Więc ja chciałbym twoje serce ocalić od zapomnienia. Konstanty Ildefons Gałczyński kobieta z krwi i kości Adoracja Z mych pocałunków szata twej nagości, Z warg mych na niej purpurowe róże, W które cię stroić nigdy nie znużę, Tknąć ciebie kwiatom broniąc w ust zazdrości! Z zachwytów moich kadzidła wonności, Co owieją cię w uwielbień chmurze! Z dumy mej tobie stopień i podnóże, I hołdowniczy kobierzec miłości! Na swojej skroni twoje stopy noszę Jako niewolnik pełne kwiatów kosze... Ugięty klęczę i powstać się boję! Na czole stopy twoje obnażone Dzierżę jak żywych klejnotów koronę, Bo na twych stopach chodzi szczęście moje! /Staff Klara. Kiełkował w duszy dziwny niepokój. (Przeczucia.) Ktoś grał (z moderatorem) fantazje Szopena. - Drgnęła nagle, jak gdyby od szpilki ukłucia. Przyszła zła zmora dziewczyn: trapiąca migrena. I przyłożyła ręce do tłukącej skroni, I przymrużyła oczy. I cała pobladła. A w uszach monotonnie, natrętnie coś dzwoni. I podeszła powoli (śmierć... śmierć...) do zwierciadła. Obejrzała się. Potem na chwilę stanęła. Spojrzenie. Uśmiech nikły. (A głowę coś tłoczy.) Pięknym kobiecym ruchem stanik swój odpięła (Uwypuklone piersi drażniły mi oczy.) Potem - podeszła do mnie. Blisko. Strasznie blisko. (Struchlałem...) Szła woń słodka od włosów kasztanu; Za rękę mnie ujęła... (zawrót!... pada wszystko!...) I rzekła wolno: "Chciałam - - coś - - powiedzieć - - panu - -". (J. Tuwim) O zmierzchu Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą! Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę, Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą... Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem, Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju! Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju! Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość, Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą, Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość - Napełniają mi serce zabobonną trwogą?... Czemu ciebie. poległą snem na mej rozpaczy, Pieszczę tak. jakby w szczęścia przepychu dostatnim Każdy mój pocałunek miał być już - ostatnim... Słońce zgasło... O, błagam, nie całuj inaczej !... Bolesław Leśmian Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem. I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. Tetmajer Brandauer Gdy całuję spłonioną jak róża Szyjkę twoją, bo tego nie bronisz, Jeszcze mi ją przychylasz i kłonisz, A twe oko się słodko przymruża, W tak przemożnej ochocie się pławię, Taka lubość rozpiera mi dusze, Że pieszczota się zmienia w katuszę, Którą zdzierżyć męczeństwem jest prawie. Kiedy potem w tajonym pośpiechu Wargi twoje swoimi przykryję, Gdy mnie wonią ulotną upije Ambrozjowy kwiat twego oddechu, Gdy z obawy, że żar nas spopieli, Świeże tchnienie ci usta odmyka, Gdzie się język z językiem spotyka Dla ochłody w swawolnej kąpieli, Tak rad jestem i kontent bez miary, Jakbym usiadł z bogami do stołu I z ich świetną kompanią pospołu Przewyborne pił duszkiem nektary. Jeśli wolno mi szczęścia dostąpić Tak wielkiego, żem celu już blisko, Czemu dajesz, nadobna, nie wszystko, Czemu reszty upierasz się skąpić? Drżysz, że tego gdy doznam zaszczytu I gdy rozkosz zawładnie mną błoga, W niebo wzlecę, zmieniwszy się w boga, Niepamiętny ziemskiego pobytu? Piękna moja, nie lękaj się tego, Ja za tobą gotowy pójść wszędzie, Gdzie ty będziesz, tam niebo me będzie, Aż do śmierci nie żądam inszego. du Bellay Ruda_Lejla Mówiłaś: 'Kocham skowronki na polach, nad polami To wszystko co nam śpiewa za nami i nad nami One stoją w powietrzu wysoko pod chmurami One spadają z nieba z wiatrami, z obłokami...' Mówiłaś: 'Kocham skowronki na polach, nad polami To wszystko co nam śpiewa za nami i nad nami One pilnują nieba i pola tuż nad miedzą O resztę się nie pytaj, bo one Ci - powiedzą..' Cała jesteś w skowronkach Śpiewają Twoje włosy Śpiewa Twoja sukienka I pantofelek biały Zapomnialem kampanie: Austerlitz i Waterloo, Wlochy, Prusy, Hiszpanie, Pontoise i Landerneau... Nie zapomnisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Jeszcze dobrze nie znana, przeciez juz kochana - czy pamietasz, serce, jak nam byla droga, czy byla bogata, czy byla uboga, czy byla dziewica, czy szelma, nic wiecej, nie zapomnisz jej nigdy, zawsze juz bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Ulecialy gdzies w bezmiar me wspomnienia o Suzon, pamiec tez jest niewierna, Julii, Rozy i Lison. Nie zapomnisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Wszystko bylo proste, serce - czy pamietasz? Zamienilem niewinnosc na zwykly pierwiosnek. Czy stalo sie to w sypialni panny z dobrego domu, czy gdzies na ulicy, jak wsrod psow, po kryjomu - nie zapomnisz juz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. To bylo jak pierwszy chrzest milosci, jak w siodme niebo drogowskaz na rozstajach; jeszcze dzis cie wspominam, tak pelen czulosci, jak ostatni podarek swietego Mikolaja. Nie zapomisz nigdy, zawsze bedzie ona, pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. Prozno zucha udawal, gdy stanela naga - czy pamietasz, serce, jakes bilo w rozterce? O wszem, odtad i innych wiele w zyciu sie mialo, ale sposrod wszystkich, ktore sie poznalo, ta, ktora zapomnisz ostatnia - jest ona: pierwsza dziewczyna, ktora mialo sie w ramionach. [G. Brassens] Może nie o, ale do kobiety Wszystko Oddać ci wszystko: każdy sen i drgnienie, Każdy nerw ciała, każdy ruch i krok! Przeszłość - to tylko o tobie wspomnienie, Przyszłość - to tylko twój najświętszy wzrok! Oddać ci wszystko, każde pulsu tętno I grosz ostatni, i ostatek sił, Trwonić dla ciebie swą młodość namiętną Znaczyć ci drogę - krwią serdeczną z żył! Zaprzeć się! Bluźnić! Z Judaszem paktować! Żwir na twej drodze w miękki piasek gryźć! Natchnioną wiarą zakrzyczeć: "Ach prowadź!" Gdy mi na własną zgubę każesz iść! A potem - oddać ci ostatnie tchnienie Skonać spokojnie, wiernie u twych nóg I wstecz spojrzawszy wierzyć niewzruszenie, Że tak - za Ciebiem tylko umrzeć mógł. B. Jasieński, Oświadczyny poety O piękna Pani z krzeseł Perfumom* której chciałbym cały przesiąc, Pani ma tyle ogni, których nikt nie skrzesał, Pani może kochać cały miesiąc A ja wiem, żeby kochać - pani ma rację - Trzeba dużo pieniędzy i szklanych słoni, A my mamy tylko słów nieznanych plantacje I kangury skaczące po nich Nie notuje nas żadna giełda I nie tuczy nam brzuchów business Bo nasz towar się utkać z mgieł da I transakcją handlową drwi z nas ... O piękna, czarna damo Perfumy której ciała, jak jad uśmierca Wyjdź, tam w mroku już czeka na ciebie przed bramą Samochód mojego serca Przysiądź proszę obok mnie Popatrz na staw pełen ptactwa Daj dłoń w moją Milczysz Spoglądasz tylko chwilami Głęboko w duszy spokój Głowę oprzyj o moje ramię Cisza Piękna cisza Na co słowa Przecież nie zawsze są potrzebne Bliskość Słychać nawet oddech Serca bijące Ptaki uderzają skrzydłami One mącą ciszę swym krzykiem Zasnąć tak na wieki Ze szczęściem wypisanym na twarzy Nigdy nie wychodzić z tak miłego snu Z tobą obok Ty i ja ,nasze myśli ,serca ,splecione dłonie,twarz przy twarzy ,twe usta czerwone ,me oczy wpatrzone w twoje . Jesteś tak blisko ,taka prawdziwa ,realna ,zarazem taka daleka i nie osiągalna. Marzenie ,pragnienie ,zmysłu miłości westchnienie ,czy się pojawisz ,czy znajdziesz ,czy tak mnie dręczyć będziesz nieustannie . Ja czekam wciąż i tęsknię ,zobacz jestem tu ,na jawie , nie we śnie . Pojaw się przy mnie ,chwyćmy swe dłonie ,niech serca nasze tańczą w miłosnym uniesieniu ,czułym westchnieniu . Nie każ mi czekać ,nie dręcz ,bądż w końcu ,realną miłością ,w spełnieniu ,jak poranek ,po ciemnej ,chłodnej ,i bardzo długiej nocy. Tobie dzięki Twoje nadaje rytm Bicia serca mego Ciepły z Tobą byt Człeka szczęśliwego. Łatwo kochać Ciebie Kiedyś dnia nadzieją Gwiazdą na niebie Dobroci zawieją. Słowo Twe otuchą Śpiewem w mym znojnym dniu Miłą poduchą Kojącą mnie do snu. Do piersi Cię tulę Gdzieś precz idą lęki Oddajesz się czule Wielkie Tobie dzięki.
Edward, autor powieści „Siekierezada”. Lekka powieść o tematyce miłosnej krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Wyszukiwanie haseł do krzyżówek w języku polskim i angielskim na podstawie formatu hasła oraz jego opisu.
Romanse oraz książki o tematyce bardziej niż dobra książka nie potrafi nas odprężyć oraz przenieść w zupełni inny świat – pełen przygód i niezapomnianych wzruszeń. Świetną propozycją lekkiej oraz odprężającej lektury na długie zimowe wieczory są książki o tematyce miłosnej, czyli tak zwane romanse przestawiamy kilka godnych uwagi propozycji na romanse książki dla kobiet – i nie tylko:Należący do klasyki utwór autorstwa Michael Ondaatje pod tytułem ,,Angielski Pacjent” to niezwykle piękna i wzruszająca powieść o uczuciach i człowieczeństwie w czasach ogromnej próby i bestialstwa, której akcja toczy się w okresie drugiej wojny światowej. W książce przedstawione są losy cierpiącego na amnezję poparzonego, rannego pilota oraz bohaterskiej sanitariuszki Hany, która postanawia się nim zaopiekować w ostatnich chwilach jego życia. Młoda dziewczyna odczytując tajemniczemu pacjentowi ,,Dzieje” Herodota oraz jego prywatne zapiski pozwala mu małymi krokami odzyskać pamięć oraz tożsamość. Oprócz licznych romantycznych scen z książki możemy dowiedzieć się także o wielu wydarzeniach historycznych jakie faktycznie miały należąca do klasyki o tematyce romanse książki o stosunkach damsko- męskich autorstwa Helen Fielding pod tytułem ,,Dziennik Bridget Jones” to prawdopodobnie znana na całym świecie fenomenalna lektura kierowana głównie do pań. Jest to znakomita i przezabawna książka nie tylko o relacjach między kobietami i mężczyznami, ale także o stosunkach międzyludzkich w ogóle. W sposób niezwykle satyryczny i groteskowy ukazuje los niezamężnej kobiety po trzydziestce oraz jej przezabawne perypetie w poszukiwaniu drugiej połówki oraz szczęścia, a także zmagania z nadmiarem kilogramów oraz zbyt częstym piciem alkoholu i paleniem propozycja dla fanów tematyki romanse książki miłosne może stać się także ,,Milaczek” autorstwa polskiej pisarki Magdaleny Witkiewicz. Traktuje ona o losach przezabawnej i przesympatycznej Milenki, która ma kilka kilogramów za dużo i również przekroczyła już trzydziesty rok życia – dlatego bardzo chciałaby znaleźć wreszcie swoją drugą połówkę. Niestety nie jest to tak proste jak mogłoby się wydawać. W miłosnych poszukiwaniach gorąco wspiera dziewczynę jej dosyć ekscentryczna ciotka – Zofia Kruk – kobieta słynąca z licznych romansów i podbojów miłosnych, a jednocześnie osoba o bardzo wielkim sercu i zasobnym portfelu. Ponadto w utworze natknąć możemy się na zapracowanego informatyka samotnie wychowującego dosyć zbuntowaną Zuzę – nazywaną bachorem, których losy zaskakująco splotą się z losami Mileny. Magdalena Witkiewicz nie poprzestała na ,,Milaczku” i napisała jeszcze dwie kolejne książki traktujące o losach tychże właśnie bohaterów.,,Szkoła Żon” również autorstwa Magdaleny Witkiewicz opowiadająca o losach kilku zwyczajnych kobiet, które zostały porzucone przez mężczyzn. Kobiety te postanowiły jednak zapisać do elitarnej, przypominającej luksusowe SPA szkoły żon- po ukończeniu, której już nigdy żaden facet ich nie zostawi.
Teka grafik o tematyce miłosnej, 1923. teka litografii obejmuje: karta tytułowa, 3 karty wstępu z tekstem, 12 kart ze scenami miłosnymi; litografia, papier, 56 x 46 cm; sygn. p. d.: 60/101 Girieud (ołówkiem)
”Zbrodnia i kara” Dostojewski ukazuje, jak wielką rolę może odegrać miłość w życiu zbrodniarza. Raskolnikow przyznaje się Soni do popełnionej zbrodni, pragnąc odpokutować za winy i zacząć nowe życie. Sonia jest mu niezwykle oddana i cierpliwa, dlatego Rodion nie pozostaje obojętny na jej uczucie. ”Trylogia” - H. Sienkiewicz w każdej z powieści umieścił wątek miłosny, pomiędzy rycerzem, a szlachcianką. W „Ogniem i mieczem” Jan Skrzetuski pojął pannę Helenę Kurcewiczównę, w „Potopie” parą zakochanych są Andrzej Kmicic i Oleńka Billewiczówna, zaś w „Panu Wołodyjowskim” - Michał Wołodyjowski i „Hajduczek” – Barbara Jeziorkowska. Ostatni ze związków skończył się tragicznie, ponieważ pan Michał wysadził Kamieniec w powietrze, poświęcając swoje życie. ”Ludzie bezdomni” - S. Żeromski przedstawia problem doktora Judyma, który świadomie rezygnuje z miłości, mimo iż kreśli przed ukochaną – Joanną Podborską świetny obraz małżeńskiego życia, które mogliby razem stworzyć. Boi się ”obrośnięcia pierzem”. Uważa, że nie może sam być szczęśliwy, gdy dookoła widać ludzką nędzę, egoizm i obojętność. ”Mistrz i Małgorzata” - M. Bułhakow przedstawia narodziny i rozwój uczucia mistrza i Małgorzaty. Ich miłość wyrasta ponad konwencje, ponad rzeczywistość i realia istnienia, bowiem posiada siłę ocalającą wartości, mogącą przeciwstawić się złu i śmierci. Nie ma jednak miejsca na ich uczucie w socjalistycznych realiach Moskwy lat 20. XX wieku. Muszą oboje umrzeć, by wreszcie być razem. Umożliwia im to Szatan – Woland. ”Dżuma” - A. Camus ukazuje miasto Oran, w którym miłość zamiera. Epidemia czyni spustoszenie nie tylko na ulicach, ale i w sercach ludzi. Wszelkie pozytywne uczucia zastępuje „ślepy upór”. W czasach totalnego zagrożenia miłość staje się bezużyteczna, nie potrafi ochronić przed zarazą: ”Dżuma odebrała wszystkim siłę miłości, a nawet przyjaźni, trzeba to powiedzieć. Miłość bowiem żąda odrobiny przyszłości, a myśmy mieli tylko chwilę.” ”Anna Karenina” - Lew Tołstoj ukazuje destrukcyjną miłość Anny do Aleksego Wrońskiego. Zakochana opuszcza męża by połączyć się z ukochanym. Ich miłość nie jest jednak spełniona. Na drodze do szczęścia stają matczyne uczucia Kareniny do syna, wyrzuty sumienia spowodowane zdradą i chorobliwa zazdrość o kochanka. Tragiczną miłość kończy samobójstwo Anny, która rzuca się pod pociąg. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Tym razem track o tematyce milosnej od Niedźwiedzia z wykorzystaniem mojego podkładu
Czaplówka » Post 'Utwory o tematyce miłosnej' Archiwum tagów: Utwory o tematyce miłosnej Informacja o pracy sekretariatu w lipcu 2022 rokuW miesiącu lipcu 2022 roku sekretariat będzie czynny w godzinach od 9:00 do 12:00 Szczegółowy harmonogram: – poniedziałek – wtorek – piątek – wtorek… PLANY KONSULTACJI – 27-28 maja,10-11 czerwca, 24-25 czerwcaPLAN KONSULTACJI – 10-11 czerwca zmiana z Terminy egzaminów semestr II zaoczny roku szkolnego 2021/2022Terminy egzaminów semestr II zaoczny roku szkolnego 2021/2022 Lp. Przedmiot Pisemny Ustny 1 j. polski 27,05,2022 04,06,2022 2 j. angielski 04,06,2022 10,06,2022 3 Matematyka 04,06,2022… Zagadnienia na egzamin z chemii – semestr IIZAGADNIENIA NA EGZAMIN Z CHEMII Kategorie: Szeptem… 11 stycznia 2014 08:20 / Zostaw komentarz Wiersze (2-4 utwory) o szeroko pojętej tematyce miłosnej można składać u polonistki mgr Beaty Hrycyk do 17 stycznia 2013 roku. Konkurs poezji miłosnej „Szeptem…” Komisja rozpatrzy teksty. Najlepsze wiersze będą reprezentowały Prywatne Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych w konkursie powiatowym. Opracowała: mgr Beata Hrycyk
Bohaterów "Tristana i Izoldy", jednego z najsłynniejszych utworów w historii o tematyce miłosnej łączy uczucie silniejsze niż śmierć, uczucie silniejsze niż obowiązujące konwenanse i nakazy moralne. Kochankowie nie mogą jawnie darzyć się uczuciem, muszą je ukrywać przed całym światem.
fot. Fotolia Jasne, to pa, do jutra – powiedziałem do słuchawki na zakończenie rozmowy trwającej już ponad dwie godziny. – Do jutra, Rafałku – odparła słodkim głosem Patrycja. – Tu, gdzie zwykle – dodała. Ktoś mógłby pomyśleć, że mówimy o spotkaniu. I to w miejscu dobrze nam obojgu znanym. Ale tak nie było. My tylko umawialiśmy się na… kolejny telefon. I tak to wszystko wyglądało już od kilku miesięcy. Wtedy zadzwoniłem do Patrycji po raz pierwszy od czterech lat. Udawałem, że chcę się tylko dowiedzieć, co tam u niej słychać, choć tak naprawdę liczyłem na odnowienie ją niedługo przed maturą. Oboje byliśmy wtedy w związkach, ale od razu między nami zaiskrzyło. Już po miesiącu rozstaliśmy się z partnerami. Jednak parą nie staliśmy się zbyt szybko. Bo z jednej strony coś nas do siebie ciągnęło, lecz z drugiej – coś nam przeszkadzało. Jakbyśmy się bali, że to będzie dla nas niebezpieczny związek. W końcu jednak, po roku wzajemnego obwąchiwania się, zostaliśmy parą. I o ile wcześniej nasze relacje rozwijały się bardzo powoli, to teraz wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie. Zaczął się okres wzajemnej fascynacji, wielu intensywnych emocji. Czuliśmy, że bez siebie wprost nie możemy istnieć. I wtedy…rozstaliśmy się. Bez żadnej kłótni. Po prostu pewnego dnia nie umówiliśmy się na kolejne spotkanie. A potem żadne z nas nie zadzwoniło przez tydzień, czekając na ruch drugiej strony. Ja nawet w pewnej chwili chciałem to zrobić… Jednak miałem wtedy naście lat, pstro w głowie – i zwyczajnie obraziłem się na Patrycję, że tak łatwo odpuściła sobie nasz związek. Więc postanowiłem, że i ja nie będę się jej narzucał. Wiem, to głupie, co myślałem. Ale wtedy nie potrafiłem spokojnie zanalizować tego, co się stało. Dopiero po czasie przyszły sensowne refleksje. Powoli zacząłem wszystko rozumieć. Chyba oboje czuliśmy, jak bardzo do siebie pasujemy, i zwyczajnie przestraszyliśmy się tego, co dalej wyniknie z tej naszej „wielkiej miłości”. Byliśmy bardzo młodzi, chcieliśmy jeszcze w życiu dużo przeżyć – i nie czuliśmy się gotowi na trwały, w pełni ustabilizowany związek. Pewnie najchętniej zamrozilibyśmy naszą miłość na kilka lat i odmrozili ją w chwili, w której nadejdzie dla niej odpowiedni czas, gdy... dojrzejemy. Ale tak się, niestety, nie dało. Po rozstaniu to nie był koniec znajomości – mieliśmy wspólnych znajomych, bywaliśmy w tych samych miejscach. Dlatego natykaliśmy się czasem na siebie i nie były to miłe nie wiem, czemu prawiliśmy sobie głównie drobne uszczypliwości, jakbyśmy obwiniali o coś drugą stronę. Ja nawet postanowiłem coś z tym zrobić i zaproponowałem spotkanie „w celu omówienia żalów i pretensji”. Patrycja zgodziła się ale… nie przyszła w umówione miejsce. Gdy spotkaliśmy się przypadkiem po dwóch miesiącach, głupio się tłumaczyła, dlaczego wtedy wystawiła mnie do wiatru i nawet potem nie zadzwoniła. Tym razem to ona poprosiła mnie o spotkanie. Jednak znowu się nie zacząłem świadomie unikać miejsc, w których istniało choć niewielkie prawdopodobieństwo spotkania jej. Dlatego nie widzieliśmy się przez kilka lat. Do mnie docierały jakieś strzępy relacji o niej i wiedziałem, że z kimś jest, że wyjechała na rok z Polski, ale wróciła i znów mieszka ze swoimi rodzicami. Starałem się nie zwracać uwagi na te informacje i żyć własnym życiem. Byłem w dwóch związkach, które wydawały się poważne, lecz ostatecznie nic z nich nie wyszło. I wtedy pomyślałem, że… odezwę się do Patrycji. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy! Chociaż nie – wiem. Tęskniłem za nią. Bardzo, bardzo tęskniłem…Była zaskoczona moim telefonem, ale chyba zadowolona. Rozmawialiśmy wtedy kilka godzin. Podobnie następnego dnia. I kolejnego. Trudno powiedzieć, o czym tak długo dyskutowaliśmy. W sumie o wszystkim i niczym. Tylko jeden temat omijaliśmy z daleka. Tym tematem byliśmy my sami… Wyglądało na to, że mimo upływu czasu wciąż boimy się szczerości. Aż pewnego dnia Patrycja spytała:– Słuchaj, a może byśmy się umówili? – Nie, dzięki – odparłem natychmiast. – Nie chcę się kolejny raz rozczarować. W słuchawce zapadła cisza. – Jeśli się boisz, że nie przyjdę, możesz przyjść do mnie – powiedziała w końcu. – Tak, a ty powiesz rodzicom, żeby mnie spławili – prychnąłem. – Rafał, przestań! – zdenerwowała się. – Było tak miło, a ty znów to psujesz! – Znów?! – oburzyłem się. – A może mi powiesz, co takiego ci zrobiłem? – Raczej czego nie zrobiłeś. Nie zadzwoniłeś przez kilka miesięcy! – Ty za to wydzwaniałaś do mnie dzień w dzień – ironizowałem. – Nie odwracaj kota ogonem! – zawołała, a ja westchnąłem ciężko. – Nie chcę kolejny raz odejść z kwitkiem. Jak chcesz się ze mną zobaczyć, to ty przyjdź do mnie – zapowiedziałem jej. – Czekam na ciebie wieczorem o ósmej. Mam nadzieję, że nie nawalisz… – Jak sobie chcesz – i rozłączyła się. Po raz pierwszy od chwili, gdy zaczęliśmy do siebie dzwonić, pożegnaliśmy się w gniewie. I właściwie to nie wiedziałem, czy jeszcze do siebie zadzwonimy i czy się spotkamy. Słowa Patrycji można było interpretować równie dobrze jako zgodę na przyjście do mnie, jak i na odmowę. Czekałem na nią. Posprzątałem moją kawalerkę, co nie zdarzało mi się zbyt często. Zrobiłem kolację, kupiłem wino i kwiaty. I z każdą chwilą denerwowałem się coraz bardziej. Zacząłem sobie nawet wyrzucać swoje niegrzeczne zachowanie i nieustępliwość w kwestii po ósmej zacząłem się zastanawiać, czy nie pojechać do Patrycji. Nie pojechałem tylko dlatego, że ona mogła w każdej chwili przyjechać do mnie i byśmy się minęli. O dziewiątej straciłem nadzieję. Ze złością wystukałem jej numer, żeby jej powiedzieć, co o niej myślę. Zanim odebrała, rozłączyłem się. Potem jeszcze raz chciałem zadzwonić, ale pomyślałem, że ona może ten telefon odebrać jako wyraz mojej słabości. Nie chciałem, by zobaczyła, jak bardzo mi na niej zależy i jak boli mnie jej lekceważenie. Postanowiłem nie dać jej tej satysfakcji. Spać położyłem się około dwunastej w nocy. Nie mogłem jednak zasnąć, bo zastanawiałem się nad sytuacją. Średnio co pięć minut zmieniałem jej ocenę. Raz uważałem, że to wszystko moja wina, bo gdybym nie okazał się uparty jak osioł, spotkalibyśmy się, wrócili do siebie i byli szczęśliwi. Po chwili jednak ganiłem się za takie naiwne myślenie. Przecież ona i tak wystawiłaby mnie do wiatru! Im dłużej o tym myślałem, tym bardziej w to wierzyłem. I kiedy już prawie zasypiałem, odezwał się… pierwszej chwili uznałem, że to jakaś pomyłka albo żart. Ale domofon dzwonił uparcie. Wstałem i odebrałem. – Jest druga w nocy! – warknąłem do słuchawki. – To ja – usłyszałem zmęczony głos Patrycji. Nie powiem, zaskoczyła mnie. I to bardzo! Drżącą ręką nacisnąłem przycisk otwierający drzwi na klatkę. Co będzie dalej?Po dobrych dwóch minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem i… Patrycja siedziała na wózku inwalidzkim w asyście dwóch pielęgniarzy. Miała w gipsie prawą rękę i prawą nogę. Zanim zdążyłem spytać, co się stało, jeden z mężczyzn powiedział:– Pani wypisała się na własną prośbę i uparła, żeby ją tu przywieźć. Od tego podobno zależy całe jej przyszłe życie. Nie pytałem o nic więcej. Pielęgniarze pomogli Patrycji usadowić się na fotelu w dużym pokoju i szybko odjechali. Ja usiadłem naprzeciwko niej i przez dłuższą chwilę przyglądałem się jej pokoju panowała kompletna cisza. – Cieszę się, że przyjechałaś – powiedziałem w końcu, a ona uśmiechnęła się. – Zawsze chciałam przyjechać – powiedziała. – Pamiętasz, jak pierwszy raz się umówiliśmy i mnie nie było? Wtedy zmarła moja babcia. Za drugim razem tata dostał zawału. Brzmi niewiarygodnie, ale to prawda. Jakby coś nie chciało, żebyśmy… – Ale widzę, że dzisiaj nie zwracałaś uwagi na przeszkody – uśmiechnąłem się. – To się stało tydzień temu – wskazała na gips. – Pośliznęłam się na oblodzonym chodniku. Myślałam, że się spotkamy, kiedy wydobrzeję, ale… Cóż, uznałam, że muszę się bardziej wysilić. Zależy mi na tobie… Wtedy ją pocałowałem. Rafał
Oprócz POEMAT SIELANKOWY, KRÓTKI WIERSZ O TEMATYCE MIŁOSNEJ sprawdź również: odmiana uprawna gruszy kaukaskiej, której owoce mają charakterystyczny kulisty kształt , Tachyglossidae - rodzina stekowców z podgromady ssaków jajorodnych, których cechą charakterystyczną jest wydłużony pysk - tzw. ryjek czy dziób; występują tylko
Lekka powieść o tematyce miłosnej krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.
. 41 385 113 414 429 390 360 157
lekka powiesc o tematyce milosnej